Rok 2010 to rok feralny. Można by pod to podczepic wiele, skomplikowanych spraw. Wchodząc jednak na pierwszy stopień wtajemniczenia (tzw. myśl sobie sam), możnaby się uprzec, że tak do końca źle nie jest. Cyrk, znaczy Formuła 1 gości w Kanadzie. Montreal, wyspa Notre Dame i te sprawy. Po roku przerwy, powraca do kalenadarza i powracają tu również wspomnienia. Dla polskiego kibica, dwie różne skrojności, ale skoro Borowczyk twierdzi, że mamy się tylko cieszyc to zgoda! Chociaż... dobra. Zgodziłam się z panem B. Cieszymy się, że w 2007r. naszemu "Jedynakowi" nic się nie stało, podczas makabrycznego wypadku. Cieszymy się również rok później, podczas pierwszego tryumfu na kanadyjskiej ziemi, ba! Pierwszego P1 w karierze Polaka! Robert Kubica, bo o nim tu mowa, uwielbia ten tor, "nie posiada kompleksów, po wypadku", ogólnie wszystko jest super! Dzisiejsze kwalifikacje to jednak zagrywka taktyczna, a ja się wkurwiam przed tv "dlaczego ósmy, a nie trzeci?!". ...