Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2010

Bo jak nie w Kanadzie to gdzie?

Rok 2010 to rok feralny. Można by pod to podczepic wiele, skomplikowanych spraw. Wchodząc jednak na pierwszy stopień wtajemniczenia (tzw. myśl sobie sam), możnaby się uprzec, że tak do końca źle nie jest. Cyrk, znaczy Formuła 1 gości w Kanadzie. Montreal, wyspa Notre Dame i te sprawy. Po roku przerwy, powraca do kalenadarza i powracają tu również wspomnienia. Dla polskiego kibica, dwie różne skrojności, ale skoro Borowczyk twierdzi, że mamy się tylko cieszyc to zgoda! Chociaż... dobra. Zgodziłam się z panem B. Cieszymy się, że w 2007r. naszemu "Jedynakowi" nic się nie stało, podczas makabrycznego wypadku. Cieszymy się również rok później, podczas pierwszego tryumfu na kanadyjskiej ziemi, ba! Pierwszego P1 w karierze Polaka! Robert Kubica, bo o nim tu mowa, uwielbia ten tor, "nie posiada kompleksów, po wypadku", ogólnie wszystko jest super! Dzisiejsze kwalifikacje to jednak zagrywka taktyczna, a ja się wkurwiam przed tv "dlaczego ósmy, a nie trzeci?!".

10 pytań do... Pawła Ruska ;)

Paweł Rusek – libero nietuzinkowy, nieszablonowy. Waleczny, odważny i zawsze służący pomocą! Od wielu lat zawodnik Jastrzębskiego Węgla. Niektórzy nawet mówią o nim: „Maskotka drużyny”. W tym roku, 21 stycznia, skończył 27 lat, ale jak sam mówi, jego marzeniem nadal jest gra dla polskiej reprezentacji! O swoich planach, ostatnim sezonie i o tym co zamierza robić w przyszłości, libero Jastrzębskiego Węgla,  w niżej, zamieszczonym wywiadzie. Jesteś w Jastrzębiu już parę, ładnych lat. Jednak w tym sezonie, wydaje się, zdobyłeś z drużyną najwięcej. Jeden klub, porównywalny klimat. Paweł Rusek jeszcze nie nudzi się w Jastrzębiu?   - Zgadza się. Sześć ciekawych lat w Jastrzębiu, a ja dalej nie mam dość grania dla tego klubu. Zakończony niedawno sezon, można byłoby podzielić na trzy części: Liga Mistrzów - poligon doświadczalny, Puchar Polski - wykorzystanie nieobecności Skry Bełchatów w finale oraz runda zasadnicza wraz z play offami - wyrównany poziom, ale jednak znowu Skra tryumfuje. J

To nie były te dni?

Najlepiej byłoby przejść obok. Pomyśleć: "Przecież nic się nie stało". Pewnie tak należy zrobić, bo w końcu nad rozlanym mlekiem płakać nie będziemy. Bolą mnie komentarze "wielkich kibiców", którzy przed meczem wierzą, a po nim czasami subiektywnie, oceniają naszą drużynę. Cieszę się, że mogłam usłyszeć w studiu Sebastiana Świderskiego. On pokazał, że nie możemy patrzeć na wszystko tylko pod pryzmatem jednego/dwóch spotkań/zawodników. Mi oczywiście, dzisiaj puszczały nerwy, bo gdy widzisz Kurka na pojedynczym bloku, zablokowanego, przez 180 cm Niemca, to cholera bierze, nie? Sam fakt, że Niemiec jest po drugiej stronie siatki, bierze nas o nerwice. Czuję, że nie piszę gramatycznie, ale dzisiaj dla mnie to większego znaczenia nie ma. Kibice siatkówki to w 3/4 frajerzy, którzy pozwalają się "omamić" pewnym zwyczajom. Nigdy nie uderzę się w pierś i nie powiem "Przepraszam Castellani". Nie mam po co. Nie akceptowałam trenera, do teraz do mnie nie pr

Pieniądze. Dobra rzecz.

Sponsoring sportowy jest tak skomplikowany, że aż niemożliwy do przejścia. Nieraz, nie dwa pokłóciłam się o tą "głupotę" z ojcem. "Bo kiedyś nie było tyle pieniędzy" - fakt, nie było, ale teraz skądś się wzięły. Nie byłam, nie jestem i zapewne, nie będę nigdy ekonomistą czy czymkolwiek innym związanym z pieniędzmi, ale sport to moja smykałka i nie bez podstawy o "sportowych pieniążkach", szczególnie tych w siatkówce, pragnę napisać. Drużyna z Sopotu, która przegrała SPORTOWĄ walkę na boisku, z drużyną Mielca, nie dostała się do najwyższych rozgrywek ligowych kobiet. Siatkarki zrobiły "małego psikusa" przyszłym, potencjalnym sponsorom, z Polską Grupą Energetyczną na czele! Spółka państwowa, która sponsoruje już jeden z zespołów PlusLigi mężczyzn, Skrę Bełchatów, chciała rozłożyć swe żagle i wypłynąć na bardziej "kobiece wody", dobra, niech pozostaną parkiety. ;) Sportowa walka nie pomogła, ale pomogły pieniądze, bo w końcu "kasa,