Przejdź do głównej zawartości

10 pytań do... Pawła Ruska ;)

Paweł Rusek – libero nietuzinkowy, nieszablonowy. Waleczny, odważny i zawsze służący pomocą! Od wielu lat zawodnik Jastrzębskiego Węgla. Niektórzy nawet mówią o nim: „Maskotka drużyny”. W tym roku, 21 stycznia, skończył 27 lat, ale jak sam mówi, jego marzeniem nadal jest gra dla polskiej reprezentacji! O swoich planach, ostatnim sezonie i o tym co zamierza robić w przyszłości, libero Jastrzębskiego Węgla,  w niżej, zamieszczonym wywiadzie.


Jesteś w Jastrzębiu już parę, ładnych lat. Jednak w tym sezonie, wydaje się, zdobyłeś z drużyną najwięcej. Jeden klub, porównywalny klimat. Paweł Rusek jeszcze nie nudzi się w Jastrzębiu? 

- Zgadza się. Sześć ciekawych lat w Jastrzębiu, a ja dalej nie mam dość grania dla tego klubu.

Zakończony niedawno sezon, można byłoby podzielić na trzy części: Liga Mistrzów - poligon doświadczalny, Puchar Polski - wykorzystanie nieobecności Skry Bełchatów w finale oraz runda zasadnicza wraz z play offami - wyrównany poziom, ale jednak znowu Skra tryumfuje. Jak ty ocenisz każdy z tych etapów? 

- Poza wpadką w Lidze Mistrzów, pozostałe etapy były dużo lepsze w naszym wykonaniu. Szkoda, że nie zdobyliśmy złota, ale i tak zrobiliśmy wiele. Teraz tak na chłodno możemy być z siebie zadowoleni.

Sezon 2009/2010 to również udany sezon dla Pawła Ruska, za czym z resztą przemawiają statystyki. Nie masz trochę żalu, do trenera Castellaniego, że nie dał Ci szansy na zgrupowaniu kadry? Po takim sezonie, uważam, że nie powinieneś się czuć gorszy od Piotra Gacka czy Krzyśka Ignaczaka. 

- Sezon był super, ale trzeba pamiętać, że statystyki nie grają. Trener decyduje czy dany zawodnik pasuje mu do koncepcji. Szkoda, że się nie znalazłem w kadrze, ale trzeba dalej pracować i walczyć o spełnienie marzeń.

Zatem, skoro nie kadra to wakacje, jak długie i jakie plany na przyszły sezon? 

- Plany są ogromne, ale nie będę ich zdradzał. Co do wakacji, to na razie o nich nie myślę, bo nadrabiam zaległości na uczelni, więc mam co robić.

Zapewne znajdziesz również czas na kibicowanie przed TV, naszym siatkarzom. Jak ocenisz szanse naszych w Lidze Światowej?

- Właśnie oglądam mecz [od autor. Niemcy-Polska, 5.06.2010r.], a szanse mamy ogromne. Nie będzie łatwo, ale wiemy na co stać naszych reprezentantów i jestem pewien, że awansują do Final Six.

Na koniec, Paweł zgodził się dokończyć kilka zdań, mówiących o nim i jego przyszłości.

Najbardziej zapamiętam mecz... finałowy Pucharu Polski.
 Zawsze marzyłem o... grze w reprezentacji. 
Wolę grać w siatkówkę niż... w piłkę nożną.
Nigdy nie przeczytam... [od autor. Widocznie Paweł nigdy nie przeczyta tego pytania, bo na nie, po prostu nie odpowiedział ;-)]
Gdy zakończę karierę siatkarza to... chcę zostać nauczycielem i trenerem. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cause you make feel like, I’ve been locked out of heaven

Wypadałoby się odezwać. Choć ostatnio jakoś nie widzę większej potrzeby, no ale. Możliwe, że są jacyś amatorzy 'mojego życia'. ;))) Mniejsza, naprawdę. Wypadałoby zacząć od początku. Ale chyba najpierw zacznę od tego, że właśnie okupuję mój ukochany pokój, którego mi tak bardzo brakuje. Tak, to takie miejsce na tej ziemi, gdzie bym mogła się zagnieździć do końca życia. Tyle, że najchętniej przeniosłabym go np. do Katowic. (; Albo do Poznania. W zależności, gdzie bym spędzała cały swój czas. Poznańska wyprawa była czymś w rodzaju 'sajens fikszyn', hehe. Było zimno i zamarzłam niemal na śmierć. Idealnie w zasadzie też nie było. 2:0 w dupę. Dodatkowo, jak zwykle stewardzi mieli nas w dupce. :* I chuj, że jedziesz miliony kilometrów w milionowym mrozie (taka tam hiperbolizacja), oni Cię i tak nie wpuszczą. Lololol. No cóż, this is life. Przynajmniej z Kaśką było bardzo śmiesznie i dziękuję jej za nocleg i za to, że wstawała razem ze mną, tak wcześnie. Oprócz tego sesja

Kawałek czasu.

Mam odrobinę wolnego czasu, przed ogarnięciem się do Beaty, by zobaczyć mecz Lecha z Bełchatowem. ;)) Wróciłam do domku. Wczoraj byłam u babci. Przeczytałam kolejną książkę. Tym razem "Nie całkiem do pary". Hm... Szczerze mówiąc, przeżyłam kolejne rozczarowanie, w ciągu ostatnich 5 dni. No cóż. Laska zakochana od trzech lat w facecie, który wyjeżdża na "występy letnie" do teatru, ogólnie są ze sobą... Związek już od początku był dziwny. Taki zupełnie... nie do pary. Podtrzymywała go tylko Tracey. No cóż. Myślałam, że będzie bardziej rozwinięty jeden z wątków dotyczący Buckley'a (późniejszego NAJ NAJ NAJ przyjaciela), ale z tym też wyszło jakoś tak, nijako. Ogólnie, podziwiam siebie, że dokończyłam tę książkę. Cóż, jednak opis z tyłu książki, nie zawsze odzwierciedla nasze przypuszczenia o książce. Chyba, że mam za wysokie wymagania. Cóż. Na szafce pozostał jeszcze jeden tytuł. "Po prostu idealnie!" i może, jak wrócę cała ze Szczerbic, to się nią za

2017 rok - jest w ogóle co podsumowywać?

Hello, it's me! Trochę odświeżyłam stronę, odrobinę również przemyślałam sprawę i możliwe, że zmieni się jeszcze parę rzeczy tutaj, ale zasadniczo nie po to teraz piszę. Wszystko potrzebuje czasu. Zastanawiałam się jakiś czas, jak podsumować ten 2017 rok. Nie wiedziałam do końca gdzie, kiedy i w jakim celu. Wypadło na "moje miejsce w sieci". A jako iż jest zaniedbane, to czas je reaktywować! W końcu nowy rok, nowa ja! Jeszcze jedną poważną przeszkodą do tego by cokolwiek opisać był... nie do końca optymistyczny wydźwięk tego roku. Jednak patrząc szerzej - poza paroma rozczarowaniami natury emocjonalno-uczuciowej, nie wypełnieniem żadnego postanowienia noworocznego i stworzeniem znowu murów obronnych - to nie był taki beznadziejny rok. Po prostu był trochę gorszy od paru poprzednich. Kiedy spisywałam multum postanowień noworocznych, które nawet nie były szczególnie trudne do zrealizowania, nie myślałam, że może pójść aż tak wszystko nie tak. Tym samym, w nadchod