Przejdź do głównej zawartości

Idealny dzień z życia kibica?

Uwielbiam jego niewielki uśmiech, kciuk uniesiony do góry i konferencje z nim, w których podkreśla z uśmiechem oczywistą oczywistość. Mam wrażenie, że Roberto się nam zmienił. Mam dziką wizję jego życia, chociaż w dwóch sprawach on sam pozostaje ten sam - skromny i świetnie jeździ! Na dzień dzisiejszy ideał sportowca, dla mnie,  ideał sportowca!

Gdyby ocenić dzisiejszy dzień w skali od 1-10 to bez wahania dałabym 9. Nie był to idealnie spędzony dzień.  Bo wynik Roberta mógł być lepszy, gdyby nie błędy, ale tak z drugiej strony patrząc nigdy nie wiadomo jakby to było, jakby Vettel nie stuknął Buttona ;D A więc, cieszmy się z tego co mamy, a następnym razem Roberto będzie pamiętał, że guzikami od bolidu nie bawimy się wiecznie ;-)

Kolejnym pozytywnym aspektem dzisiejszego dnia był mój Stoch! Niby to tylko Japonia, 37 zawodników, ale wygrana jest! Przed Kubackim, który również świetnie skakał. Optymistycznie się zapowiada zima, oj bardzo! Cieszę się niezmiernie, że jest jak jest. Mam nadzieję, że to nie będzie tylko trwało latem, ale również spokojnie zimą, Kamil udowodni, że skakać potrafi w końcu może nadejdzie "era Stocha" jak to mój dziadek ostatnio ze zdziwieniem stwierdził! ;-)

Jakby tak z drugiej strony spojrzeć. To niewiele negatywów, ale może jednym z nich jest przegrana Polek z Włoszkami? Byłam pewna, że po pierwszym secie, pewnie ograją Mistrzynie Europy, a tu taki psikus. Jednak mnie to nie załamuje. Idę dalej, bo w zasadzie zaczyna się już rok szkolny, co mnie trochę... Intryguje ;D Czuję niemałe podniecenie nowym rokiem szkolnym, ale to może dlatego, że wiem o co się "biję"? Tak, to chyba to! (;

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Vienna!

Ta, jestem żałosna z moją regularnością. Zdecydowanie brakuje mi czasu na właśnie takie coś. Na pisanie o czymś co fajnego w życiu robię. A wydaje mi się, że robię wiele fajnych rzeczy, a dziś o jednej z nich, czyli o mojej wyprawie do Wiednia! Wybrałam się tam ze swoją współlokatorką, na jeden dzień. Wyjechałyśmy w nocy, byłyśmy na miejscu przed szóstą rano, a autobus powrotny miałyśmy o godzinie 22:30. Polski Bus to najcudowniejsze "dzieło", które zostało stworzone! Za całość przejazdu zapłaciłam tylko 24zł w obie strony!!! Można by powiedzieć, że prawie za darmo. Tyle, że bilety na listopad kupowałyśmy w sierpniu. No, ale wyszło jak wyszło i w sumie zdecydowanie się cieszę, że tak właśnie wypadło... Na początku mało do nas docierało, że jedziemy do stolicy Austrii. Dopiero w dniu wyjazdu, zaczęłyśmy czuć, że coś się dzieje! I tak praktycznie, poza jednym wydrukowanym tekstem, w którym to para opisywała swój jednodniowy pobyt w Wiedniu, nie miałyśmy nic. Ostatnio gło...

MISTRZOSTWO ŚWIATA! Cz. III

Bo gdy byłam w Spodku... Chwila, chwila. Od początku. Ogólnie niedziela była dla nas wszystkim wielkim świętem! Coś niesamowitego. A my dalej nie wierzyłyśmy, że cholera, mamy bilety na finał, w którym zagrają POLACY! 7 kwietnia zrobiliśmy interes życia kupując wejściówki i czekając kilka godzin w Saturnie, by dostać jakiekolwiek miejsca. I powiem tak... Wiadomo, że w Spodku widać niemal zewsząd, ale za te pieniądze (a miałyśmy bilety za 200zł w strefie niebieskiej, czyli prawie najtańsze), kupiłyśmy chyba najlepiej jak mogłyśmy! Od początku, kiedy tylko doszłyśmy na nasze miejsca z Aśką i z Eweliną nie mogłyśmy się nacieszyć tym widokiem! Zdjęciom na początku nie było końca i wiem, że to najpiękniejsze, że mogłam sobie to jakoś uchwycić. I mieć, po prostu. Dołączyła do nas również Pala, która miała miejsca w tym samym sektorze, ale dwa rzędy wyżej. ;-) Wejście naszych i Brazylijczyków na boisko, pokazywanie nas na telebimie, n...

2017 rok - jest w ogóle co podsumowywać?

Hello, it's me! Trochę odświeżyłam stronę, odrobinę również przemyślałam sprawę i możliwe, że zmieni się jeszcze parę rzeczy tutaj, ale zasadniczo nie po to teraz piszę. Wszystko potrzebuje czasu. Zastanawiałam się jakiś czas, jak podsumować ten 2017 rok. Nie wiedziałam do końca gdzie, kiedy i w jakim celu. Wypadło na "moje miejsce w sieci". A jako iż jest zaniedbane, to czas je reaktywować! W końcu nowy rok, nowa ja! Jeszcze jedną poważną przeszkodą do tego by cokolwiek opisać był... nie do końca optymistyczny wydźwięk tego roku. Jednak patrząc szerzej - poza paroma rozczarowaniami natury emocjonalno-uczuciowej, nie wypełnieniem żadnego postanowienia noworocznego i stworzeniem znowu murów obronnych - to nie był taki beznadziejny rok. Po prostu był trochę gorszy od paru poprzednich. Kiedy spisywałam multum postanowień noworocznych, które nawet nie były szczególnie trudne do zrealizowania, nie myślałam, że może pójść aż tak wszystko nie tak. Tym samym, w nadchod...