Heloł! Tak, wiem. Zabijam regularnością. ;) Ale ostatnio nawet nie było kiedy pisać. Od poniedziałku do piątku byłam w tytułowej miejscowości, gdzie spędziłam bardzo fajny kawałek czerwca. ;)
Poza pogodą, która mogłaby być lepsza, nie mam nawet ochoty się do czegokolwiek przyczepić (no dobra, szkoda, że w plażówkę nie pograliśmy).
Od samego początku wszyscy zauroczeni byliśmy Węgierską Górką, a przede wszystkim naszym miejscem tymczasowego zamieszkania. ;) Już sobie przyrzekłam, że jak będę bogata to sobie kupię taki domek w górach. No i nad morzem też, w końcu kto bogatemu zabroni. Wiele śmiechu, akcji, tekstów, które przejdą do annałów naszej wspólnej znajomości. Ja osobiście też odpoczęłam. Głównie psychicznie. Wyczyściłam głowę i wyrzuciłam z niej złe myśli. Mam chęci do podjęcia walki i w zasadzie jest to ostatni dzwonek, by cokolwiek zacząć robić w kierunku mojego zakładu z A. ;) Wolałabym jednak wygrać.
Wracając do Węgierskiej Górki. Jest w niej jakiś klimat. Przepływająca Soła, zwłaszcza drugiego dnia, była czymś pięknym. Zdawało się jakbyśmy byli nad Lazurowym Wybrzeżem. Poza tym górskie widoki, ładna hala sportowa (chociaż okna były upieprzone ;p), przepyszne pieczywo... Naprawdę, nie mogłam sobie wyobrazić lepszego rozpoczęcia wakacji, za co dziękuję T.! ;)
A na koniec kilka zdjęć z wyjazdu. ;)
Do następnego!
Poza pogodą, która mogłaby być lepsza, nie mam nawet ochoty się do czegokolwiek przyczepić (no dobra, szkoda, że w plażówkę nie pograliśmy).
Od samego początku wszyscy zauroczeni byliśmy Węgierską Górką, a przede wszystkim naszym miejscem tymczasowego zamieszkania. ;) Już sobie przyrzekłam, że jak będę bogata to sobie kupię taki domek w górach. No i nad morzem też, w końcu kto bogatemu zabroni. Wiele śmiechu, akcji, tekstów, które przejdą do annałów naszej wspólnej znajomości. Ja osobiście też odpoczęłam. Głównie psychicznie. Wyczyściłam głowę i wyrzuciłam z niej złe myśli. Mam chęci do podjęcia walki i w zasadzie jest to ostatni dzwonek, by cokolwiek zacząć robić w kierunku mojego zakładu z A. ;) Wolałabym jednak wygrać.
Wracając do Węgierskiej Górki. Jest w niej jakiś klimat. Przepływająca Soła, zwłaszcza drugiego dnia, była czymś pięknym. Zdawało się jakbyśmy byli nad Lazurowym Wybrzeżem. Poza tym górskie widoki, ładna hala sportowa (chociaż okna były upieprzone ;p), przepyszne pieczywo... Naprawdę, nie mogłam sobie wyobrazić lepszego rozpoczęcia wakacji, za co dziękuję T.! ;)
A na koniec kilka zdjęć z wyjazdu. ;)
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz