Przejdź do głównej zawartości

Semir.

Niedawno pokazały się zdjęcia Semira z ostatniego meczu. ;))) Teraz przynajmniej sami ocenicie, jak Sem prezentuje się w pełnych, zielonych barwach ;))







Ostatnie, oooosz. ;3

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

2017 rok - jest w ogóle co podsumowywać?

Hello, it's me! Trochę odświeżyłam stronę, odrobinę również przemyślałam sprawę i możliwe, że zmieni się jeszcze parę rzeczy tutaj, ale zasadniczo nie po to teraz piszę. Wszystko potrzebuje czasu. Zastanawiałam się jakiś czas, jak podsumować ten 2017 rok. Nie wiedziałam do końca gdzie, kiedy i w jakim celu. Wypadło na "moje miejsce w sieci". A jako iż jest zaniedbane, to czas je reaktywować! W końcu nowy rok, nowa ja! Jeszcze jedną poważną przeszkodą do tego by cokolwiek opisać był... nie do końca optymistyczny wydźwięk tego roku. Jednak patrząc szerzej - poza paroma rozczarowaniami natury emocjonalno-uczuciowej, nie wypełnieniem żadnego postanowienia noworocznego i stworzeniem znowu murów obronnych - to nie był taki beznadziejny rok. Po prostu był trochę gorszy od paru poprzednich. Kiedy spisywałam multum postanowień noworocznych, które nawet nie były szczególnie trudne do zrealizowania, nie myślałam, że może pójść aż tak wszystko nie tak. Tym samym, w nadchod...

Na Wałbrzych!

Haha, wiem! Regularnością nie grzeszę, ale to jest chyba teraz odpowiednia pora by napisać. Jestem właśnie w drodze do Wałbrzycha. Teraz akurat jadę PolskimBusem (product placement, ups) do Wrocławia, a tam przesiadka w pociąg i... NA WAŁBRZYCH! W zasadzie wahałam się do ostatniego momentu z tą wyprawą. Oczywiście celem są mecze naszych siatkarek i siatkarzy. Już kilka dni temu wiem, że dostałam akredytację na te mecze, ale ze względu: a) moich zaległości na studiach b) tego, że nie miałam z kim jechać c) Polacy dzisiaj grają z Włochami i jest GP Kanady w F1 (!) powodowały, że nie umiałam się zdecydować. No, ale będę! Z nadzieją, że będzie to niezwykle owocny dzień. :) Bogaty w nowe doświadczenia, nowe zdjęcia i w ogóle, wszystko będzie nowe, hahaha. Na szczęście piękna pogoda na dworze nastraja. Jakby padało, to pewnie nie chciałoby mi się nawet wstawać, a musiałam o 5:30 zerwać się na nogi. No cóż. Wszystko z miłości do siatkówki i trochę z poczucia obowiązku, no i przecież ...

Irracjonalne podejście do sprawy

Niedzielny poranek, z ciepłą herbatą w ręku. Na dworze niezła "parówa", w zasadzie to prawdopodobnie zacznie zaraz padać. Też mi nowość. Na nogach od 8, bo musiałam na 9 pójść do kościoła, by potem zapanował ład i spokój, przynajmniej do popołudnia. Już o 14, smak prawdziwych emocji, z Kubicą w roli głównej. W pamięci mam jeszcze wyścig sprzed dwóch tygodni, na moim ulubionym torze w Monako. Oczywiście pewien niedosyt był, ale w końcu podium to podium! Zastanawiając się dzisiaj, jak może wyglądać start i wejście w pierwszy zakręt przez czołówkę, wyobraziłam sobie, nierealny w każdym razie, schemat: Pietrow wyprzedza Felipe Masse, Kubica pokonuje na pierwszym zakręcie Schumachera, z przodu się rozbija Button z Rosbergiem, Hamilton przebija oponę. Red Bulle w dalszej części wyścigu, ulegają awarii i w ten oto sposób Robert Kubica wygrywa swój pierwszy wyścig w tym sezonie! Wiem, wiem. Marzenia ściętej głowy i ten mój "polski optymizm". Będę zadowolona z miejsca 5-...